Szopen by³ geniuszem fortepianu
Malowa³ wiatr i burzy smak
Umia³ wlewaæ w metalowych strun
Doœæ monotonny ¿ywot
W drewnie m³oteczków
Budzi³ ¿al, œmiech
I parê innych dziwnych wzruszeñ
A klawiszy czerñ i biel rozszczepia³ tak
¯e p³onê³y têcz¹ nierealnych barw
Bo przecie¿ on, on, tylko on
Niepojêtych cudów móg³ dokonaæ
I do typowego fortepianu sam
Trzy orkiestry symfoniczne
Zapakowaæ œmia³.
Szopen by³ geniuszem fortepianu
Trochê to banalnie dzisiaj brzmi
Szopen by³ geniuszem fortepianu
Zaraz ktoœ mi powie ¿artem
¯e wywa¿am drzwi otwarte.
Szopen by³ geniuszem fortepianu
Po nim by³o chyba jeszcze trzech
Szopen by³ geniuszem fortepianu
Jeœli ktoœ ma w¹tpiæ zamiar
Niech pos³ucha jego nagrañ.
Szopen by³ geniuszem fortepianu
Geniuszem fortepianu Szopen by³
Geniuszem Szopen by³ fortepianu
Geniuszem by³ Szopen fortepianu.
Szopen by³ geniuszem fortepianu
I gdyby ¿y³ to nawet dziœ
Móg³by zdobiæ Jazz Jamboree szyld
Albo w konkursie szopenowskim
Daæ kilka rad
Chyba ¿e by chcia³ w nim wystartowaæ
Wtedy tylko jeden problem móg³by mieæ:
Kto w jury zasiadaæ chcia³by
Wiedz¹c o tym, ¿e on, on, tylko on
£zy wycisn¹æ umia³ z klawiatury
I przycisków no¿nych prozaiczny trud
Móg³ zamieniæ w fantastyczny balet obu nóg.
Szopen by³ geniuszem fortepianu...
Geniuszem Szopen by³ fortepianu
Geniuszem by³ Szopen fortepianu
Szopen by³ geniuszem fortepianu
Geniuszem fortepianu Szopen by³.