To był wiat zza szyb automobilu!
Spokojna ulica osiedlowa- zza rogu wyjeżdża korowód.
Widać już wiatła samochodów.To cała moja wiara, więc wsiadam bez wahania.
W planach impreza gdzie nie zabraknie jarania.
Wpasowany w siedzenia, dostaje blanta do ręki.
Wszystko light-bajkowe kiedy na niebie jest wielki.
Dzięki chłopaki za przeżyte takie chwile, ja zawsze to docenie- przecież nie jestem debilem!
Kierowca najarany popierdala jak szalony.
A szara rzeczywistoc przelatuje z każdej strony.
Ja w szybe wpatrzony, na migajšce obrazy, które widziałem chyba już po kilkadziesišt razy.
Bezduszne osiedla, betonowe lasy.
Ludzie w cišgłej pogoni za odrobinš kasy.
Ale cóż takie czasy- tego sie nie wybiera.
A każdy młody kuzyn, to co ja mówie popiera!
To był wiat zza szyb automobilu!
Dzi wyjštkowy wieczór, ze mnš cała ferajna!
Browary i jumanji. W górze pizga i saida.
Z kuzynów tłum zgromadzony! Przybite piony!
ciemniasz- jeste dożywotnio zwolniony!
Z pokazywania sie w polu naszego wzroku!
U mnie w bloku- takie problemy na każdym kroku!
Tu nikt sie nie pierdoli- z takimi jak my- białasami!
Dziwki do piachu- jak to było powiedziane!
Ja na zawsze pozostane z kuzynami na bujanie-
jak legia cudzoziemska stacjonuje na Gujanie.
Nie obchodzi mnie jebanie bo- jestem graczem!
Inna rzeczywistoć. Nietrzewym okiem patrze!
Moim tortem.I to ja mam rekordem.
Mam swojš eskortę- w kabinie całš pierdolonš hordę.
Wszyscy drš mordę, bo muza na maksa.
Browarów jest kasta- to zachodnia dynastia!
Ty gdzie jest kasa? Całonocna trasa.
Pištkowa przejażdżka po betonowych lasach!
Ja w takich czasach polegam na białasach!
Pištkowa przejażdżka po betonowych lasach!
To był wiat zza szyb automobilu!
Obrazy uciekaja nagle z podwójnš szybkociš.
Dymišc wydechowe rury oraz z płuc zwinnociš.
Sprawd więc kuzyna jak testuje Twoja brykę.
Przeryj sobie butle kiedy ja zabijam nudę.
Bo dzi pojedziemy tam- gdzie dobry klimat znam!
Dymisz ze mnš skręta, czy mam wypalić sam?
Zbijam kraweżniki- jeszcze kogo zabieramy.
Własnie stojš przy ulicy.
Proszš blanta więc zwalniamy.
Nie trzaskać drzwiami, bo wysiadka kumamy?
Zaszeleszczš filtr, wrzucam bieg i wyruszamy!
Mijamy blokowiska, energia z wszystkich tryska!
Procenty prosto z puszek, wlatujš już do pyska!
Szyby uchylone, lecz goršco jak w piekle.
To tym lepiej dla nas- alkohol mocniej sieknie!
Humor załapany a to jest dla nas wszystkim!
Skręt Twój mistrz- klepnie w tyłek rowerzystki!
Można zapišć pasy- widzę duże dziury w drodze!
Chyba ze wolicie zaryć klatkš w tapicerkę!
Tak mylałem, z dwoja złego wybierzecie ciecie.
Dodam więcej gazu- uniesiemy sie w powietrze!
To był wiat zza szyb automobilu!
Posluchaj tego stylu Synu.
To wiat widziany zza szyb automobilu Synu!
I nie powstrzymasz tego Synu!
Tych hardcorowych rymów!
Płynšcych w żyłach płynów!
I razem z kuzynami jedziemy czterema kólkami!
I z kobietami, i innymi pasażerami!
Jedziemy dwoma furami!
Góral i Tomal szoferami!
Wymylajš gdzie jechac, jaki Goro wymylił walkę nad Tatrami.
Taaa. My w górze zasłuchani.
Kiwamy głowami! Szacunek dla wszystkich, którzy zawsze byli z nami!
Zawsze przez nich wspierani!
Więc zrobimy to dla nich!
Sagi kontynuacja!
W pełni jestemy oddani!
Teraz wspomagani, prawdziwymi graczami!
Z bit składem kolekcji oni zawsze pod uwage brani przez nas. Dlaczego?- Bo sš nam dobrze znani!
ja nigdy nie przestanę, nie przejmuję sie klštwami!
Cišgła wojna z wrogami!
Lecz dzisiaj nie zajmuje sie ostrymi wrażeniami!
Raczej wojażami, poznańskimi ulicami!
Na to jestemy skazani!
Skończymy w knajpie, najebani procentami!
Chod jutro niektórzy obudzš sie skacowani!
To tak to wyglšda życie zza szyb wieczorami!
Czasami!!!!
Alkoholu Pani nie ma?
Nie, nie tylko woda kolońska!
No kończcie flaszke i do domu!
Teroz bedzie lepi tak? Bedzie lepi!
On nigdy w życiu nie pil, tylko zaraz po lubie przez tydzien. A potem nigdy!
Napijecie się czego? Wody mineralnej!
E tam wody, może co mocniejszego? Herbaty?
Uspokoj sie, nie pij tyle!
Ja własnie pije, zeby sie uspokoic!
Pij! Jeszcze wiecej!
Boję się, że wtedy będę za spokojna!
Wasze zdrowie!
Zdrowie Twoje w gardło moje!
Killaz Group
Killaz Group